Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ANTRAIGUES
— Cóż jeśli możność wskrzeszenia bytu Polski leży właśnie tutaj, zarzucona między rupieciami intryg, potrącana nogą przez innych, jak bezużyteczny i niepotrzebny nikomu sprzęt, w głębi kulis wielkiego teatru! Co, jeśli potrzeba tylko wytężyć przebiegłość, ażeby ją pociemku, w tajemnicy przed wszystkimi aktorami pochwycić, oburącz przycisnąć do serca i w dobrej chwili, gdy się nie spodzieją, z nieulękłą mocą pchnąć na wielką scenę świata?...

SUŁKOWSKI
— Waćpan się znasz na takich chwilach, tajny doradzco carycy...

ANTRAIGUES
— Właśnie ja to mówię, tajny doradzca...

SUŁKOWSKI
— Za radami waszmość pana inni pójdą aktorowie. Ja gram rolę wiernego żołnierza.

ANTRAIGUES
— Wiernego — komu?

SUŁKOWSKI
— Wiernego swej duszy.

ANTRAIGUES
— Nie zaprzeczam, że to rola piękna, i że waszmość