Ta strona została przepisana.
SUŁKOWSKI
— Knuje więc już prawdopodobnie przeciwko mnie zamachy...
KSIĘŻNICZKA
— Nie sądzę. Lecz trzeba mieć się na baczności...
SUŁKOWSKI
— Wyjdę stąd niebawem, wrócę inną drogą. Granica francuska niedaleko.
KSIĘŻNICZKA
— Byłabym niepocieszona, gdyby z mojej przyczyny spotkało waszmość pana nieszczęście.
SUŁKOWSKI
— Na razie nic mi nie grozi.
KSIĘŻNICZKA
— Lecz ta radosna chwila zatruta jest przez obawę.
SUŁKOWSKI
— Radosna chwila...
KSIĘŻNICZKA
— Patrzyłam stąd na zielone wzgórza jurajskie, za któremi daleko leży nieznana Francya. Leżała przedemną wciąż jakgdyby chmury dalekie, jakgdyby ciemne niebo w nocy, w którem nigdy nie będę.