Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

losy i karyerę w armii francuskiej tego oficera. To bardzo dobrze. Cokolwiek wybierze...

KSIĘŻNICZKA
— Mości panie, ja milczę.

(Wchodzi służący i podaje na tacy kartę)


SŁUŻĄCY
— Pewien młody człowiek prosi o wręczenie waszej książęcej mości tej karty.

KSIĘŻNICZKA
(bierze i czyta kartę)
Monsieur Joseph de Zelwa.

ANTRAIGUES
— W tym dźwięku słychać jakieś brzmienie wschodnie, słowiańskie. — (Kłania się nisko) — Muszę zobaczyć jeszcze księcia pana. Polecam moje usługi łaskawej uwadze waszej książęcej mości...
(Wychodzi z jadowitym uśmiechem na ustach, wśród ukłonów — bocznemi drzwiami).

KSIĘŻNICZKA
(do służącego)
— Proś tutaj tego pana... de Zelwa.
(Służący wychodzi. Po chwili drzwi się otwierają. Wchodzi Sułkowski ubrany w strój cywilny. Kłania się. Księżniczka w milczeniu oddaje mu ukłon).
— Przedsięwziąłeś waszmość daleką drogę...