Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ANTRAIGUES
— Zjawił się w Lozannie. Tutaj wychodził kilkakrotnie z hotelu w stronę Château Chiara. Wszystko to każe przewidywać, że dziś tu przybędzie.

KSIĘŻNICZKA
— Dziękuję ci, panie hrabio, za tę wiadomość.

ANTRAIGUES
— Czy ta wiadomość jest dla waszej książęcej mości pomyślną?

KSIĘŻNICZKA
(w pomięszaniu)
— Tak. Ze względu na stan moich interesów. Któż wie? Może kapitan Sułkowski przywozi mi pomyślną wiadomość...

ANTRAIGUES
— Daj to Boże! Dla niego samego to jego tutaj przybycie może mieć fatalne następstwa.

KSIĘŻNICZKA
— Jakto? Dla czego?

ANTRAIGUES
— Oficer odpowiedzialny, adjutant wodza armii włoskiej... Przybywa tutaj, w granice obcego państwa, w przebraniu, pod cudzem nazwiskiem — i na pewno bez pozwolenia swej władzy. Ten krok może go zgubić.