Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KSIĄŻĘ
— Ależ— już mi o tem niejednokrotnie wspominałeś, panie hrabio! Byłoby dobrze mieć Bonapartego i innych. Ale jakże ich mieć, skoro siedzą w obozie wrogów, tam mają wszelkie szanse odznaczeń i zaszczytów?

ANTRAIGUES
— Właśnie, że ten, o którym mowa, nie ma tam zaszczytów. Został zgoła pominięty, a żołnierz pominięty, kiedy patrzy na generalskie znaki kolegi, wre wewnątrz od zawiści, nawet od zemsty.

KSIĄŻĘ
— Znasz tylko zawiść i zemstę. Jest jeszcze punkt honoru.

ANTRAIGUES
— Ośmielę się zaprzeczyć. Punkt honoru jest to wyraz, imię rzeczy nieistniejącej. Kryje się pod tem imieniem obawa kary, albo obawa niesławy. Sułkowski ma dla nas trzy najwyższe zalety: — umiałby pobić Bonapartego, gdyż zna do ostatniej granicy wszelkie jego tajemnice — ma talenty wojskowe — i jest Polakiem. Trzeba będzie począć jego zdobycie od punktu trzeciego, od rozechłania nerwu polskości. Przedewszystkiem jednak.. Czy mogę mówić otwarcie?

KSIĄŻĘ
— Zdaje się, Że tu, mówimy do siebie dosyć otwarcie...