Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ANTRAIGUES
— Dam!

KSIĄŻĘ
— Czy mnie je dasz? Bo będę szczery: z hrabią Thugutem mam również swe interesy, swe porachunki, debet i credit...

ANTRAIGUES
— Rozumiem...

KSIĄŻĘ
— Jeżeli dasz te dowody mnie, jeżeli mię, że tak powiem, uzbroisz i zabezpieczysz, że nie będę zmuszony cofać się później, w takim razie...

ANTRAIGUES
— Wasza książęca mość łatwo spostrzeże, że nie mogę powierzyć wszystkiego. Inaczej moja własna rola, moje walory spadłyby do zera. Ale nie będę prawdy utrzymywał pod korcem. Kaidy szczegół będzie naszą wspólną własnością...

KSIĄŻĘ
— Słucham cię, słucham ciekawie!

ANTRAIGUES
— Przedewszystkiem muszę uprzedzić, że dłuższy pobyt waszej książęcej mości, tutaj pod Lozanną, nie jest bezpieczny. Zwrócono już uwagę. Wszystko to udowodnię za chwilę...