Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mam tutaj w kantonie Vaud krewniaka, nazwiskiem Micheli de Dullit. Ten był w Paryżu. Właśnie wrócił... Za jego pośrednictwem... — (mówi coraz ciszej) — ...zdobyłem we wnętrzu Francyi sprzymierzeńca. Odkryłem i posiadłem poniekąd mózg współczesnego rządu mojej niegdyś ojczyzny.

KSIĄŻĘ
— Doprawdy? Mówże wyraźniej...

ANTRAIGUES
— Skomunikowałem się z człowiekiem, stojącym bardzo wysoko, z którego pomocą będę posiadał wszystką tajemnicę oligarchii rządzącej Francyą. Każdy plan, każda myśl, każdy pomysł, stan rzeczy i wszelkie okoliczności, wszelkie siły i środki będą mi znane i mogą być znane hrabiemu Thugutowi, zanim wejdą we Francyi w życie.

KSIĄŻĘ
(z cicha)
— Któż to taki?

ANTRAIGUES
— Nie mogę wymienić nazwiska tego człowieka i nie wymienię go nigdy. Nie dowie się &wiat o nim! Będziemy go nazywali przybranem imieniem — Vannclet. Lecz i to przybrane imię wymieniam waszej książęcej mości dla tego tylko, że chcę prosić najuniżeniej o pomoc.