Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

SUŁKOWSKI
— Tej tajemnicy nie powierzę nikomu. Jest to tajemnica żołnierza.

KSIĘŻNICZKA
— Ona utonie w mym słuchu, jak kamień w morzu. Najsroższa tortura nie wydobędzie jej z moich ust.

SUŁKOWSKI
— Na co ci to wiedzieć, pani?

KSIĘŻNICZKA
(w rozterce)
— Pragnę to wiedzieć, ażeby módz pracować wytrwale. Pragnę to wiedzieć, ażeby mieć pewność, gdzie znajduje się mój obrońca. Jeżeli przyjdzie na mnie zła godzina i jeżeli złamie mnie życie... Gdy głucha męczarnia opasze mi głowę, jak wąż...

SUŁKOWSKI
— Rozejdzie się grzmiąca wieść, poleci we wszystkie strony rozgłos wojenny. Podniosą ubodzy ludzie strudzone głowy i będą słuchać, gdzie grzmią działa republikańskie. Ja tam będę.

KSIĘŻNICZKA
— Jakże to pojąć, ie pragnąc wolność i szczęście zanieść do Polski, idziesz waszmość na wojnę gdzieindziej?