Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

SUŁKOWSKI
— W duszy twojej istnieć powinno coś więcej, powinny sięroztoczyć niebiosa, śniące nie tylko nad Mantuą, lecz morza i góry okryte śniegami, wybrzeża lądu i wyspy, cała twoja ojczyzna, wyśniona mara Cola Rienzo, ziemia Rzymian!

KSIĘŻNICZKA
— To jest przeszłość, sławny nasz popiół, legenda...

SUŁKOWSKI
— Niema przeszłości i niemasz legend! Jest to, co jest w nas i co czynimy. Cała przeszłość i cała przyszłość w nas być powinna. Pani! Powinnaś nosić w sercu Rzym, który jęczy i wzdycha pod gruzami. Gdybym był z twego plemienia, — jakżebym zdołał znieść widok cmentarza wielkości, Rzymu, który przywaliły śmiecie i obsiadła nikczemność, a dziki bluszcz zapomnienia osnuł nowem weselem! Ojczyzna — to samo życie. Jak krew bije w tętnach, jale serce w piersiach uderza, jak myśl w mózgu przepływa, — tak w nas żyje ojczyzna.

KSIĘŻNICZKA
— Odbiegłeś od przedmiotu naszej rozmowy, kawalerze.

SUŁKOWSKI
— Odbiegłem i nie chcę już do niego powracać. Będę przez kilka dni czekał w poselstwie francuskiem na odpowiedź księcia Modeny. Dziś, — może zechcesz utrzy-