Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zumu. Wierzę, że nie będzie tobą kierował pospolity interes, lecz że ci podyktuje odpowiedź wielka poezya tego, co się w twych oczach dzieje. Pragnąłbym osiągnąć to szczęście, ażebyś raczyła pojąć entuzyazm, który napełnia moje serce dla sprawy wolności. Gdybyś, dostojna pani, raczyła nagiąć swą myśl, schylić się, wpatrzeć w głęboką krynicę piękna sprawy wolności, — ujrzałyby twoje oczy, że krynica wolności jest tak bardzo piękna, jak odbicie w niej niewysłowionego piękna twego oblicza.

KSIĘŻNICZKA
(wstaje wzburzona)
— Mości panie!

SUŁKOWSKI
— Czy obraziłem cię, pani?

KSIĘŻNICZKA
— Mówisz do księżniczki Mantuańskiej!

SUŁKOWSKI
— Miasto Mantua jest w ręku Austryi, a dziejami Gonzagów królewicz Hamlet straszył zbrodnicze serce swego stryja. Księstwo mantuańskie nie istnieje dla mnie taksamo, jak nie istnieje hrabiowska korona, którą ozdabiano moją kołyskę. Mówiłem do ciebie, pani, a raczej do twojej duszy.

KSIĘŻNICZKA
— Moja Mantua istnieje w mej duszy!