Strona:Stary Bóg żyje.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   54   —

wiem dzienniki niemieckie prawdę piszą, jeżeli dążności rządów niemieckich takie są, jak oficerowie niemieccy głoszą: więc wnet nowe Cesarstwo niemieckie zacznie wojnę z wszechmocnym obrońcą kościoła katolickiego i stolicy papiezkiéj. Więc ta sama ręka, która zgniotła wszystkich nieprzyjacieli papieztwa, wszystkich burzycieli kościoła, ta ręka roztrąci także i Niemcy! O Nierozumni! Czy oni myślą, że Bóg najwyższy z krajem Niemieckim łagodniéj sobie postąpi? Co się w przeciągu ośmnastu set lat najpotężniejszym mocarzom nieudało — tj. wyniszczyć kościół Chrystusów i namiestnika jego, to się ma Niemcom udać O — dumny narodzie niemiecki! Stary Bóg jeszcze żyje! Daléj, na szturm! — wojuj z opoką Piotrową, prześladuj kościół — tak bowiem ty sam wykonasz wyrok zguby twojéj. Bóg spełni daną obietnicę, że bronić będzie Papieża i kościoła; aż do skończenia świata bramy piekielne go niezwyciężą!“
Po krótkiéj jaździe stanął powóz przed zamkiem hrabiego. Wielkie wewnętrzne wzruszenie niedobry wpływ wywarło na staruszka, przeszło siedemdziesiąt i trzy lata liczącego. Następującego dnia niebezpiecznie zachorował. Kazał prosić do siebie kapłana, potem zawołał córki swoje i syna na ostatnie pożegnanie się z nimi.
Karol wobec wszystkich głośno czytał ową pamięci godną rozmowę Papieża Piusa VII. mianą z Napoleonem I. we Fonteneblo, którą hra-