Strona:Stary Bóg żyje.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   53   —

i był tak łaskaw, wiarę w starego Boga, zamienić na wiarę w boską potęgę rządu“ — żartował hrabia. „Obowiam się jednak, że zwycięzki zawsze Bismark nie posiada tyle sił, by miliony tegoż prostego ludu do nowéj owczarni nowego Boga — rządu, wpędzić zdołał. Więc daremna byłaby praca, szkoda pieniędzy; boć lud bogaty, oświecony, niepotrzebuje ani Boga ani kościoła, a lud prosty mocno się trzyma starego Boga. Nawet chciejcie Panowie uwierzyć, że stary Bóg, niebędzie cierpiał współzawodnika — nowego Boga, obok siebie. Błyskawice i gromy gniewu jego zdruzgocą i rozburzą nowy kościół nowéj wiary; na jego skinienie rozpadnie się takie Cesarstwo które się przeciw niemu zbuntowało!“
Oficerowie siedzieli jeszcze jak w osłupieniu, słysząc te słowa; zaczem Staruszek powstawszy wsiadł do powozu i odjechał.
Syn hrabi z całéj téj rozmowy nierozumiał ani słówka. Podziwiał tylko Ojca, że z tak wielkim zapałem rozmawiał z oficerami nieprzyjacielskimi, zadumienie jego teraz doszło do najwyższego stopnia, gdy się dowiedział o przyczynie wesołości kochanego Ojca.
„Nie pojmuję cię, Ojcze kochany! Jakże możesz się cieszyć z prześladowania kościoła naszego?“
„Ja się nie cieszę z prześladowania kościoła naszego, przeciwnie — opłakuję takowe kochany Karolu“ — odpowiedział hrabia Retel. „Przyczyna radości mojéj jest zupełnie inna. Jeżeli bo-