Strona:Stary Bóg żyje.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   43   —



V.
Proroctwo hrabiego Retel.

Zawarto pokój. Niemieckie wojska wracały z Francyi, a zajęte hufce francuzkie z Niemiec do swéj Ojczyzny.
Hrabia Retel zamieszkiwał folwark na wsi o kilka mil od Paryża odległy. Okolice niegdyś piękne i bogate spustoszyła krwawa wojna. Pola potaraszone, domy zgruchotane i spalone, wszędzie zniczczenie i nędza.
Mianowicie widok zamków i pałaców bogaczy paryzkich był nader zasmucający. Rozkosz, próżność, przepych, zniewieściałość, lubieżność, złe nałogi napełniły te wille wszystkiem, co tylko zły smak i zepsucie wymyślić może, aby najobrzydliwszym chuciom i namiętnościom swywolnych Paryżan dogadzać. Tam dniem i nocą grzeszono przeciw Bogu i cnocie. Te rozkoszne zamki stały się schronieniem wyrodków Sodomy i Gomory, więc też dzielić musiały los spustoszenia jak te miasta, choć nie przez deszcze siarczystego ognia, to przez najsmutniejsze zdarzenia nieszczęśliwéj wojny. Znikła rozkosz, ustały huczne biesiady, a dawni mieszkańcy tych zamków znajdowali się albo za granicą, albo cierpieli głód w Paryżu. Tam to z chciwością połykali obrzydliwe mięso psów, kotów i szczurów ci sami, któ-