Strona:Stary Bóg żyje.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyższy nieodmiennym jest w istocie swojéj, jako jest niebieskim obrońcą stolicy Piotrowéj, tak z pewnością potężne ramię jego zgniecie wszystkich chytrych nieprzyjaciół i ciemiężycieli téj świętéj stolicy!“
„Jeżelić tak, tedy kara Boska najprzód na Włochy paść musi i na ich króla.“
„Właśnie nie tak, Przyjacielu! Włochy wprawdzie będą się zbliżać do swego upadku, bo co kto sieje, będzie też żął, — aleć przecie nie Wiktor Emanuel jest początkiem i spracą rewolucyi we Włoszech i zrabowania kraju kościelnego, tylko Ludwik Napoleon, Cesarz Francyi!“
„Podług mego zdania Napoleon III. mniéj zawinił przeciw Papieżowi jak Napoleon I.“ odrzekł Pan Ditmur. „Przecie nasz Cesarz bronił Papieża — a teraz ma być karany?“
„Bronił? Mój Boże!“ westchnął hrabia. „Także i Pan miałbyś się mylić sądząc, że pozorne i tylko dla złudzenia świata rozporządzone wspieranie Papieża jest jakąś cnotą Napoleona III. że to pochodzi z serca i poczucia religijności lub szacunku dla stolicy apostolskiéj? Napoleon III. więciéj szkodził sprawie papiezkiéj, niżeli Napoleon I. Prawda, że pierwszy Napoleon zabrał w niewolę Papieża, ale to uczynił jawnie; trzeci zaś Napoleon postępuje sobie chytrze, podstępnie, z przebiegłością, a skutkiem tych chytrości jest obecne zrabowanie Ojca św. Przypomnij sobie Bernardzie. Już przed wielu laty na rozkaz Ce-