Strona:Stary Bóg żyje.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wuja: „Nie urażajcie, nie dręczcie Papieża, bo was zniszczy karzący palec wszechmocnéj ręki boskiéj, broniący stolicy Piotra św.!“
Powstał z krzesła Cesarz i zimnym ukłonem i skinieniem ręki odprawił hrabiego.
„Stary błaźnie!“ mruczał potem rozgniewany Napoleon. — „Jeżeli przez niepomyślne okoliczności, przez zawikłania, nieszczęśliwe wypadki i trafunki — wielki zamiar Napoleona I. się nie udał, czyliż dla tego koniecznie i mój zamiar się nie uda? Jakbym miał na szkodę moich obliczeń w brew korzyści mojéj podpierać spruchniały tron papiezki? O nie! Z postępem czasu nastały inne pojęcia! Choćby ustawy czasów przeszłych były najchwalebniejsze, najgodniejsze zasady — muszą upaść, muszą runąć przed potęgą rozwijających się nowych zasad i nowych porządków. Żaden rozumny człowiek nie będzie ożywiać obumierającéj instytucyi, a głupi ten, któryby w te rozsypujące się szczątki chciał wlać nowe życie!“
Siedział jeszcze chwilę zadumany potem wziąwszy pióro pisał daléj.






IV.
Napoleon III. zdetronizowany w niewoli.

W pięć lat późniéj hrabia Retel bawił u przyjaciela swego Ditmur w pałacu Belwi niedaleko Sedanu.