Przejdź do zawartości

Strona:Stary Bóg żyje.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

scy władzcy, całego okręgu ziemi, przez trzysta lat prześladowali kościół Chrystusów, zabijali Papieży, męczyli wiernych, a cóż zyskali ci wszechwładni Monarchowie przez to trzechsetletnie prześladowanie, najkrwawsze dręczenie i męczarnie dwunastu milionów Chrześcian? Właśnie to, czego niechcieli. — Nauki Chrystusowéj nie wytępili — przeciwnie — wszystkie prześladowania i katowanie były dla rozkrzewienia wiary chrześciańskiéj czasem najstósowniejszym środkiem, albowiem ze krwi świętych męczenników nowi chrześcianie powstali. A to dla czego? Otóż dla tego, że ten stary Bóg, któremu Cesarz właśnie złorzeczyć się ośmielił, wierny był w obietnicach swoich, broniąc kościół swój, iż go bramy piekielne nie zwyciężyły! Gdzież są teraz owi Mocarze? Dawno zginęli — runęły ich złote stolice, rozsypały się przepyszne ich nagrobki — niema już państwa rzymskiego — niema cesarzów, — niema nawet wiary pogańskiéj — tylko kościół prześladowany stoi! Także i w średniowiecznych czasach niejeden Cesarz podniósł groźną rękę przeciw stolicy Piotrowéj, rozpoczął walkę z kościołem — ale toż samo ramię boskie, co strzeże kościoła, skruszyło tych dumnych nieprzyjacieli. Sam nawet Najjaśniejszy Panie wtrąciłeś do więzienia Papieża Piusa VI. poprzednika mojego, umarł w niewoli z rozkazu Waszéj Cesarskiéj Mości. Także i ja jęczę w niewoli już od lat czterech, oj cierpiałem niezmierną przykrość, często już