ale bęc i już o dwie mniej, o dwie, pojedyncze rzadko udawało mi się trafić lecz taką parkę łatwo
ale też zazdrościłem, tak, przypominam sobie, i podniecały mnie, muszki, no, przy kuchennym piecu, stałem, pełno ich łaziło po kaflach i blasze nie całkiem ostygłej, o słońca zachodzie, chędożyły się co moment, dość regularnie, tłukłem je mniej regularnie bo od czasu do czasu chciałem to widzieć, stałem oparty o ten piec, wiosną a może wczesną jesienią, tak dobijałem do wieczora, dobijałem jak statek do portu, port marynarze wiem powoli, kolejno stopniowo powraca powracam wiem, blacha, blacha pieca sięgała mi akurat do kroku i tam się ocierałem, podniecały, i zazdrościłem im, o słońca zachodzie różowym i złotym, do wieczora do nocy, jak statek do portu, dobijałem w tych podmuchach albo bryzie mówiąc językiem marynarzy, takie mi się pod różowy i złoty koniec dnia zdarzały podróże takie przygody, mówiąc językiem marynarzy, chędożyły się i zazdrościłem im i, o zachodzie cichnąco promienistym, e
o, jest, i zdecydowanie, ból, i jaki
o, co za ból, głowa jakby zaraz miała trzeszczeć bo jest jak przed pęknięciem nie pamiętam nigdy tak rozsadzanej, i równocześnie jak w rozgrzanych filcowych pierścieniach wciskanych mi na skronie i oczy któż to, o, szarawe ciemno, rozjaśnienie, ciemno, pierścienie węglowo ciche, i jeden dwa, i teraz już kilka płatów przesuwa się od lewej skroni w prawo i trochę w górę, owalne, ich fiolet szarawo świeci, w środku otwory obrzeżone żółtym jarzeniem, o brzegach nierównych jak całe te płaty, całe też obrzeżone tym żółtym jarzeniem, przesuwają się szeregiem, zatrzymują się ruszają znowu, co za ból
szlifowanie blachy, lśnienie lśnienie, szlif kości, czy i mózgu, jakieś białe wyprężające się konstrukcje
nie trzeszczy, ciągle nie pęka, pierścienie, nie, teraz przesunięcia, któż, palce niezbyt szybko przesuwają się w górę pomieszanie ciepła i szronu to wypręża, wydłużające wyprężania, wyżej wyżej poza oczy i czoło poza wytężone w górę włosy; Azagez przedziera się przez węglowe włókienka nie zapalając ich, Azagez o skórze z pożaru, ależ będziemy mieć upały, lecz mówi ktoś inny i nie tutaj — olejek do opalania marki AZAGEZ, ktoś nie tu-
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/128
Wygląd
Ta strona została skorygowana.