Strona:Stanisław Ciesielczuk - Pies kosmosu.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W płachty nasze dusze zaszywasz,
Głodne serca zakuwasz w więzy!

— — — — — — — — — — — —

Nie przerazisz ciemności górą,
Nie przebijesz mnie jadem spojrzeń —
Lecę gromów na ciebie chmurą,
Lecę wściekłych błyskawic morzem!

O, szaleństwa kłów się nie zlęknę,
Ni przepaści zawrotnej grozy —
Dawaj swoje szczęście i piękno!
Póki będziesz nas głodzić, mrozić?

Duszom ludzkim zimno jak w pustce —
Chcesz zagasić, chcesz je zagładzić?
Dokąd, dokąd pędzisz te hufce
Żyć znękanych w niewiedzy czadzie?

Daj mi — słyszysz?! — daj, czego łaknę,
Przecież szczęście mi się należy.
Czy mam duszy kroplami płakać,
By twe serce niemi odświeżyć?

Masz ty serce żywe, czy worek,
Nieczułością nabity cały?