Strona:Stanisław Ciesielczuk - Pentaptyk lapidarny.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wstają, padają pokolenia —
Cóż się naprawdę zmienia?
Nic. Ten sam dramat.
Gra ta sama.

Mózg — to męczeństwem, to błazeństwem —
Broni się przed szaleństwem,
Aż krzyknie: Pleń się,
Śnie-bezsensie!