Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sekta djabła.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Salute o Satana
O ribellione
O forsza vindice
Della ragione.


Witaj, szatanie, ty wichrzycielu! O ty, rozumu dzielny mścicielu! — tak brzmią po polsku słowa tej „pieśni”... Choć zastrzegam się, że hymn ten nie jest tym najbardziej poziomym hołdem szatanowi, o którym mówić będę za chwilę, a wyraża tylko rodzaj buntu wobec religji wogóle, a stosunków socjalnych w szczególności, charakteryzuje on jednak dostatecznie wolnomularskie poglądy...
— Więc, ty sądzisz?... — zapytał nagle Grodecki, któremu niespodzianie zasłona spadła z oczów.
— Nie sądzę, a jestem głęboko przekonany — zabrzmiała twarda odpowiedź — że w obecnej chwili istnieją sekty, uprawiające kult czarta.. Że jedna z takich sekt, usiłuje zapuścić swe korzenie w Polsce i że widomym jej znakiem jest czarny trójkąt, podstawą odwrócony do góry, znak, po którym jej członkowie nawzajem się rozpoznają..
— Boże! — jęknął Grodecki. — Mura...
— Znalazła się w straszliwem stowarzyszeniu i grozi jej wielkie niebezpieczeństwo!
— Niebezpieczeństwo?
— Tak! Bo na czele tych sekt stoją przeważnie degeneraci, lub zbrodniarze! Nie oszczędzają oni bynajmniej swych członków, starając się do ostatecznych granic wykorzystać ich moralnie i materjalnie, dla sobie tylko wiadomych celów... Po stokroć lepiejby było, gdyby twoja narzeczona wpadła w ręce najgorszych bandytów...

42