Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wtedy to „Gazeta Petersburska“ w ironicznym artykule, wysławiającym detektywów, którzy śledzili Andrzeja Gilewicza po miastach wschodu i zachodu bezskutecznie, pisze: ponieważ mamy tylu w stolicy magów, hypnotyzerów, jasnowidzów i innych „istot boskich“ czy który z tych panów nie dopomógłby policji w jej poszukiwaniach. Czekamy!...“
Wezwanie to, niezbyt dla policji miłe, zdawałoby się pozostanie bez odpowiedzi, gdy wtem pewnego dnia „Gazeta Petersburska“ otrzymuje list. List ten jest napisany przez Punar Bhavę i brzmi następująco: „W myśl zaproszenia Redakcji oczekiwałem, iż zgłosi się ktoś bardziej kompetentny niż ja. Przypuszczałem jednak odrazu, że ani hypnotyzer, ani magnetyzer, ani też medjum na eksperyment nie odważy się. Gdy po czterech dniach sprawdziły się moje supozycje, postanowiłem przedsięwziąć wyprawę niebezpieczną dla życia, w najlepszym razie grożącą opętaniem lub obłąkaniem, konsekwencjami wszelkich śmiałych wycieczek po za sferę myśli.
Zaciekawi może Redakcję na czem polega niebezpieczeństwo? Polega ono na zerwaniu nici, wiążącej świat organiczny w postaci ciała fizycznego z ciałem astralnem i prawdopodobnej możliwości niepowrotu do ziemskiego bytowania naszego (Według okultystów podczas „duchowych wycieczek“ ciało astralne wiąże cienka nić z ciałem fizycznem — jeśli nić się zrywa — następuje śmierć).
Dla zrozumienia muszę dodać, że operator nie jest we właściwem słowa znaczeniu medjum, gdyż medjum jest biernem, a operator musi przez cały czas czuwać własnem Ja nad niebezpieczeństwami. Wyjście astralne ciała — to przebycie sfer, zapełnionych miriadami istot, polujących na intruza i pragnących unicestwić go sposobami — o których zawcześnie mó-