Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzie swej zemsty wybrał swego przyjaciela i ucznia, pastucha Thorel’a.
Przy kościele w Cideville wychowywało się dwóch chłopców: jeden z nich 12 l. zwał się Gustaw Lemonnier, zaś drugi Clemens Bunel liczył 14 l. Wychowywanie tych chłopców było dla duchownego nie tylko aktem miłosierdzia, lecz prawdziwą przyjemnością; to też, według zdania powszechnego świadków, czarownik zemścił się na księdzu uderzając nie bezpośrednio, a pośrednio w jednego z wychowanków. Dnia pewnego, podczas jarmarku ,Gustaw zostaje zaczepiony przez owczarza... i w parę godzin później fenomeny rozpoczynają się. Natychmiast po powrocie dziecka do domu, coś jakby w rodzaju trąby powietrznej spada na plebanję; później rozlegają się stuki we wszystkich kątach, tak silne, że zda się, za chwilę, domostwo rozpadnie w gruzy. Stuki te słychać na odległość prawiedwóch kilometrów; na odgłos zbiegają zaniepokojeni mieszkańcy, szukają wszędzie przyczyny — daremnie. Bez przerwy hałasy trwają, wylatują szyby z okien, przedmioty poczynają się poruszać, stoły wywracają kozły, drobne sprzęty jako to szczotki, noże, brewiarze wyfruwają przez jedno okno, by powrócić drugiem. Jeden ze świadków idzie do pokoju chłopców i tam w myśl spirytystycznych teorji proponuje głośno, by odpowiadano mu na jego pytania, według zasad stukanego alfabetu i otrzymuje natychmiast wystukaną logiczną odpowiedź, prócz odpowiedzi jaką jest przyczyna fenomenów.
Stan ten rzeczy trwa. Zachowanie chłopca podczas tego „oczarowania“ przedstawia znamienne symptomy. Jest to jakby opętanie całego systemu nerwowego, skarży się, że nieznośny ciężar gniecie mu barki i piersi. Pozatem ciągle widzi za sobą cień człowieka, którego nie może poznać, lecz gdy razu przypadkiem spotyka Thorela, krzyczy: Oto on!“