Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

iż żadna kobieta nie działała tak na mnie dotychczas! Lecz... Rozumiałem, w jak głupiej pozycji się znalazłem, odgrywając rolę cnotliwego Józefa.. Szukając należytych wyrazów, jąłem bełkotać
— Wasza cesarska wysokość... jest tak czarująca...
— Przestań, głupcze, zwać mnie cesarską wysokością! Chcę być dla ciebie tylko... Pauliną... Paolą... no... odezwij się... zamieniłeś się w drewno?
Doprawdy, śmieszniem wyglądał, ja dwudziestoparoletni porucznik, sam na sam z najpiękniejszą kobietą Francji, siostrą cesarza, gotową w każdej chwili paść w moje ramiona, zalękniony i wstydliwy, niczem najskromniejsza dziewica. Lecz twarz Simony spozierała na mnie wciąż uporczywie — z po za niej zaś poczynała się zarysowywać mglisto inna męska postać. Widziałem go, gdy pędził do dalekiej Portugalji, zrozpaczony i nieszczęśliwy, unosząc w sercu, na pociechę zapewne, zaklęcia wiecznej miłości i przywiązania, składane przez te same usta, które...
— Canouville! — niewiedzieć jak mi się wyrwało,
Oczy księżnej zabłysły.
— Canouville? — powtórzyła — ty w chwili obecnej wspominasz Canouville‘a! Obawiasz się jego losu... nie miałam cię za tchórza!
Daleką będąc od prawdy, tłomaczyła sobie mój wykrzyknik lękiem przed gniewem wszechpotężnego cesarza...
— Nie... ale...
— Więc, może ci o zmienność moich uczuć chodzi — rzekła, intuicją niewieścią dociekając przyczyny mojego obojętnego zachowania — My, włoszki, żyjemy chwilą!.. Doprawdy, dziwny jesteś!
Milczałem..
— Widzę, iż się nigdy nie zrozumiemy — za-

142