Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zawołała z gniewem Paulina — ośmieszasz mnie wszędzie!
— No, jakto? Komu miałem się poskarżyć? Cesarz zajęty, a — Murat mój szwagier...
Nie doprawdy rację ma fratello, iż cię nazywa kretynem!
Po tem energicznem powiedzeniu, popartem powołaniem się na autorytet braterski, Kamil stanął rzekłbyś zamieniony w kamienny słup. Ponieważ jednak, nie był to sposób pozbycia się jego towarzystwa a Paulina pragnęła snać ze mną pozostać sam na sam, zmieniła ona ton i po chwili, odezwała się do męża łagodniej.
— Zresztą, nie masz o co się gniewać! Więcej negr nie będzie mnie już nosił do kąpieli! Chcąc zażegnać plotki, zaręczyłam go przed chwilą z Lizettą! Dobrzeby było, gdybyś bez zwłoki im doręczył jaką sumę na prezent ślubny.
Wiadomość ta, niezwykle żywo obeszła księcia. Rozpogodził się zupełnie i radośnie zawołał.
— Ślicznieś zrobiła! Teraz nie mam najlżejszych podejrzeń! Wnet idę do nich... ale powrócę, bo wszak musimy się rozmówić, co do wyjazdu do Turynu..
Wyszedł.
— Nie dokończymy dziś naszej... pogawędki — odezwała się smutno jej cesarska wysokość — Kamil wnet przyjdzie, a później pani Chambaduin zamelduje, iż czas się ubierać na wieczorowe przyjęcie, do cesarzowej. Ani chwili spokoju! Pardi! częstokroć żałuję iż nie jestem skromną mieszczaneczką... Ale korzystajmy, choć z tej chwili swobody...
— Z tej chwili swobody!... powtórzyłem zdziwiony.

124