Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie doszukał, bo doszukiwać nie chciał! Bał się zerwania, bał się utracić Sand, tą „jedyną ostoję...“ i udał, że nie rozumie!
Udał, że nie rozumie... i pozostał!
Ale gdy w parę tygodni później wraz z powieściopisarką przybył, jak zwykle, na lato, do Nohant... wszystko wydało mu się obce, czuł się „już“ intruzem w tym domu...

HISTORJA ZERWANIA.

Jeśli pani Sand nie udało się zohydzić Chopinowi z nią stosunku... nawet złośliwą powieścią, to do ostatecznego zerwania przyczyniły się dzieci.
Skoro dzieci podrastają bawią się w sędziów swoich rodziców. Przedewszystkiem mamy Maurycego, dwudziesto dwu letniego młodzieniaszka, wielce psutego przez matkę, wychowanego Bóg wie jak, niedokończonego malarza a literata w wolnych chwilach, który zapowiada się jako skończony typ wykolejeńca życiowego. Zdolny lecz samowolny i arbitralny.
Od pobytu na Majorce miał czas przyzwyczaić się do Chopina, żyjąc z nim przez tyle lat pod jednym dachem. Lecz, jeśli stosunek był na początku znośny, to w następstwie poczyna się psuć. Jest świadkiem ciągłych nieporozumień, sprzeczek, dąsów i zatargów, a gorąco przywią-