Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zany do matki oczywiście staje po jej stronie, uważając Fryderyka za chorowitego, nieznośnego i zgryźliwego intruza. Oczywiście pan Dudevant — ojciec — którego widuje od czasu do czasu, dorzuca odpowiednie słówko. Pozatem, ten przybysz o wielkopańskich manierach i pogardliwem zachowaniu, wtrąca się do ich spraw domowych.
Istotnie artysta uważając siebie niemal za członka rodziny, czynił nieraz cierpkie uwagi. Specjalnie poszło o niejaką Augustynę Brault, daleką krewną Sand, wychowywaną wraz z dziećmi. O ile Augustynę kochał Maurycy o tyle niecierpiała jej siostra jego, Solange... i żądała kategorycznie usunięcia z domu, twierdząc iż pomiędzy nią a bratem istnieją bliższe stosunki. Na tem tle dochodziło do ciągłych zatargów a Chopin stanął ostro po stronie Solange.
Dziwna dziewczyna ta Solange! Bardzo przystojna, lecz skryta, popędliwa, namiętna, czasem podstępna nawet... Fryderyk lubił ją, może przypominała mu w młodości George. Solange, zato nie cierpi matki i często dochodzi między niemi do scen gwałtownych... zbyt wzajemnie są z usposobienia podobne.
Ponieważ Chopin staje stale otwarcie po stronie Solange — Sand robi mu na złość — oddala starego przywiązanego sługę-polaka i stara się dokuczyć różnemi drobiazgami.