Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zuje z nią miłosny stosunek. Książe Karol jest człowiekiem chorym, delikatnym, ale pozornie miłym, subtelnym i idealnym. Lukrecja przeszła przez niejedne już zawody życiowe, pozostała jednak młoda duchem, pożąda przywiązania, uczucia... Gdy widzi Karola — budzi się w niej jakby popęd macierzyński do opiekowania się i kochania... Jest słaby — będzie mu ostoją, chory — ona go uzdrowi! Zawsze była taką — musiała poświęcać się dla kogoś!
Jak odwdzięczył się kochanek za to samozaparcie i ofiarę bez granic?
Dokuczał o wszystko i wszystkich; był zazdrosnym nie tylko o ludzi, lecz nawet o martwe przedmioty, zazdrosnym był o zdrowie, którem ona się cieszyła, gdy jego trawiła choroba... Egoista, tylko stale siebie miał na względzie a wiecznie zadąsany i skryty, lubował się jakby w zadawaniu Lukrecji cierpienia, zatruwaniu każdej chwili jaśniejszej... Zdawało się, doznaje niewysłowionej rozkoszy w kąsaniu po cichu i w ciągłych kaprysach, zamieniających w piekło wspólne pożycie.
O ile przypomnimy sobie niektóre momenty z wzajemnego stosunku Chopina do Sand — przyznać trzeba, że portret odmalowany został nieco trafnie, choć zgoła jednostronnie. Czemu nie wspomina George o swoim despotyzmie, o zgrai wiecznie ją otaczających dwuznacznych