Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

42
36. posiedzenie Sejmu w dniu 20 marca 2013 r.
Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2013 r.

Poseł Adam Lipiński

ny trybu przekazywania tych środków, a po drugie, dramatyczny list Związku Polaków na Białorusi do zjazdu Polaków i Polonii, który został wysłany w trakcie zjazdu Polaków i Polonii w Polsce, w którym to Związek Polaków na Białorusi prosił Ministerstwo Spraw Zagranicznych i apelował do niego o wycofanie się z tego trybu przekazywanych środków.
Przesunięcie środków nie było przygotowane należycie, nastąpiło w trakcie roku budżetowego. Z zażenowaniem można było patrzeć, jak Senat RP ogłasza konkursy na przyznanie środków polonijnych, następnie MSZ ogłasza kolejne konkursy, kompletny chaos i kompromitacja. Tym bardziej jest to przykre, że przyglądali się temu Polacy na całym świecie. W efekcie tych przepychanek między MSZ a Senatem RP najbardziej ucierpiały polskie organizacje za granicą, które pierwsze dotacje zaczęły otrzymywać dopiero na przełomie lipca i sierpnia. Sytuacja taka nie miała miejsca w ciągu ostatnich 20 lat. „Najlepszym” wynikiem, jakim może się poszczycić MSZ, jest przekazanie dotacji na wydawanie pisma „Polak na Łotwie” przez polską placówkę dyplomatyczna w Rydze w drugiej połowie grudnia 2012 r. Całkowitemu zahamowaniu uległy inwestycje polonijne. Do roku 2011 włącznie na remonty polskich szkół na Litwie, budowę i remonty polskich placówek oświatowych i kulturalnych za granicą państwo polskie rocznie przekazywało od 12 do 15 mln zł. W zeszłym roku była to kwota niespełna 4 mln zł, w tym roku, o ile wiem, pozycja ta została zredukowana niemal do zera.
Oczywiście rząd i MSZ mogą w pewnym zakresie zmieniać swoją politykę, ale robienie tego z dnia na dzień bez przywiązywania wagi do zaciągniętych zobowiązań jest nie do zaakceptowania.
Jako przykład podam moje spotkanie z rodzicami blisko 100 dzieci w miejscowości Łanowice na Ukrainie, gdzie miało być budowane pierwsze polskie przedszkole na Ukrainie i polska szkoła podstawowa. Po dwóch latach przygotowań, po uzyskaniu przez miejscowych Polaków potrzebnych zezwoleń od władz ukraińskich, co nie jest łatwe, MSZ uznało, że nie można, nie warto realizować tej inwestycji. Tymczasem samo przygotowanie dokumentacji kosztowało budżet państwa prawie 100 tys. zł.
Wstrzymanie inwestycji oświatowych, w szczególnie dużym zakresie na Litwie, jest tym bardziej zdumiewające w świetle deklaracji ministra Sikorskiego, który obiecywał szczególną pomoc Polakom na Wileńszczyźnie. Wydaje się, że mamy do czynienia głównie z działaniami o charakterze medialnym, a nie realnym. Wyprawki szkolne dla polskich dzieci z Litwy zostały przyznane jednorazowo, tzn. w jednym roku szkolnym, tak jakby dzieci nie zaczynały w kolejnym roku także nauki w szkołach. W chwili kiedy w Polsce toczyła się w mediach dyskusja na temat dyskryminujących Polaków na Litwie ustaw oświatowych, reszta roczników polskich dzieci pozostała bez jakiegokolwiek wsparcia.
Podobnie nie ma żadnego długofalowego planu wspierania nauczycieli. Jednorazowo przeprowadzony kurs dla polskich pedagogów na Wileńszczyźnie oraz prezenty w postaci rzutników i laptopów są oczywiście potrzebne, ale mają charakter raczej działań propagandowych. O ile do poprzedniego systemu rozdzielania środków na wspieranie polskich środowisk za granicą można mieć zastrzeżenia, też je miałem, należało to dokładnie przeanalizować, przedyskutować i zmienić wiele rzeczy, ale należy stwierdzić, że to był jakiś plan, o tyle obecnie mamy do czynienia albo ze złą wolą, albo z całkowitym chaosem w podziale tych środków. Wystarczy podać kilka przykładów.
Jeszcze dwa lata temu dofinansowanie otrzymywało ponad 90 redakcji polskich czasopism na Wschodzie. Dziś wspieramy jedynie niespełna 30. Spadek o 2/3 jest olbrzymim ciosem, ponieważ – należy o tym pamiętać – wszystkie wydawnictwa, nawet te najdrobniejsze, to nie tylko gazety, lecz także środowiska osób, które je przygotowują, osób, które są zwykle liderami lokalnej opinii. Zlikwidowanie ich redakcji jest w wielu wypadkach równoznaczne z rozbiciem – a w najlepszym wypadku osłabieniem – tych środowisk.
W sposób niewytłumaczalny radykalnie zmalało dofinansowanie dla sobotnio-niedzielnych szkół języka polskiego na Wschodzie. Wystarczy podać przykład Ukrainy, gdzie zlikwidowano ponad 100 tego typu placówek. Wskutek zracjonalizowanego, jak twierdzi ministerstwo, podziału środków finansowych w ciągu ostatniego roku zlikwidowano jedyny polski program na Łotwie „Akcenty polskie”, jedyny w pełni polskojęzyczny program w ukraińskiej telewizji państwowej „Słowo polskie”, ukazujący się na antenie telewizji w Żytomierzu, zagrożone jest istnienie jedynego polskiego programu telewizyjnego na Białorusi „Nad Niemnem”. Przestały ukazywać się m.in. gazety: „Gazeta Żytomierska”, „Mozaika Berdyczowska”, drastycznemu ograniczeniu uległ druk kwartalnika „Polak na Łotwie”, zamiast czterech numerów ukazał się tylko jeden, a pieniądze na druk zostały przekazane przez placówkę dyplomatyczną w drugiej połowie grudnia ubiegłego roku, zamiast sześciu numerów dwumiesięcznika „Nasze Drogi”, pisma Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, ukazał się tylko jeden, i to jedynie dlatego, że wydano go jako materiał pokonferencyjny. Przestały być nadawane polskie audycje radiowe na Łotwie w Dyneburgu, na Ukrainie w Łucku, od tego roku zostanie skrócona o połowę audycja radiowa dla Polaków na Białorusi „Znad Niemna i Berezyny”.
W sposób znaczący zmalała liczba polskich dzieci przyjeżdżających na letni wypoczynek do Polski. Jeszcze nie dysponuję pełnymi danymi z tego roku poza ogólną informacją z polskich środowisk na Wschodzie, jednak mogę podać konkretne przykłady drastycznego ograniczenia wyjazdów dzieci. O ile w roku 2011 do Polski w ramach akcji letniej skoordynowanej przez Związek Polaków na Białorusi przyjechało ponad 1000 dzieci, o tyle w 2012 r. ta grupa