Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

28
36. posiedzenie Sejmu w dniu 20 marca 2013 r.
Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2013 r.

Poseł Tadeusz Iwiński

ramach stanowią imperatyw polskiej polityki. Wiąże się z tym działanie na rzecz umacniania światowej pozycji Unii, gdyż tylko w ten sposób Polska może mieć wpływ na kształt decyzji podejmowanych w skali globalnej. Ponadto w tej konfiguracji możemy zapobiec takiemu ewentualnemu podziałowi Europy, w którym ponownie stalibyśmy się państwem frontowym.
Klub SLD z zadowoleniem przyjmuje pragmatyzm rządu w stosunkach z Francją rządzoną przez socjalistów, co może ożywić współpracę w obrębie Trójkąta Weimarskiego. Mamy też szansę na ustanowienie bardziej zrównoważonych relacji we współdziałaniu z Niemcami i Francją. Zastrzeżenia budzi natomiast narracja spraw wspólnotowych i praktyka polegająca na koncentracji na tym, co można wywalczyć w Brukseli. Brakuje rzetelnej debaty o tym, co wnosimy do Unii, jaki jest nasz wkład i jak dobrze słyszalny jest nasz głos. To rząd Leszka Millera wprowadził Polskę do Unii, ale w ramach wspominanej już sztafety obecny gabinet prawie 40-milionowego państwa powinien tryskać pomysłami jak gejzer i występować z konkretnymi inicjatywami w sprawie dalszego rozwoju tej organizacji. Unia musi przecież znaleźć skuteczne odpowiedzi na pytania związane z trwającym kryzysem, nieograniczające się do zaciskania pasa, owocujące wzrostem gospodarczym i tworzeniem miejsc pracy. Niestety, nie widać takich inicjatyw, a zdarzają się nawet różnice stanowisk w wystąpieniach najwyższych przedstawicieli polskich władz.
Nie brak pesymistycznych prognoz, ocen co do przyszłości Unii Europejskiej ani sygnałów ostrzegawczych. Ostatnio Timothy Garton Ash napisał wprost, cytuję, że bez nowych sił, bez pozytywnej mobilizacji elit i społeczeństw Unia wprawdzie przetrwa jako skomplikowana układanka traktatów i insty tucji, ale efektywność jej działań i rzeczywiste znaczenie będą stopniowo spadać, tak jak niegdyś znaczenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Takie sygnały rzeczywiście należy brać poważnie. A niedostatku pomysłów i inicjatyw nie zastąpi ćwierkanie będące skądinąd nowoczesnym i potrzebnym narzędziem, jakim jest Twitter, ćwierkanie oznaczające swoistą tabloidyzację polskiej polityki zagranicznej. Wśród ostatnich przykładów są takie, cytuję, iż premier Tusk uczył kanclerz Merkel wymowy polskiego nazwiska jej dziadka, a minister spraw zagranicznych wręczył lady Ashton ceramiczny imbryk i filiżanki z Bolesławca. To wszystko należy robić, ale chyba jednak zachowywać powagę podczas komunikowania o takich wydarzeniach.
SLD wyrażał aprobatę dla osiągnięć szczytu Unii w sprawie budżetu dla Polski, ale mamy świadomość szeregu niewiadomych. Suma 73 mld euro w funduszach strukturalnych i spójności nie jest ostatecznie przesądzona. Rząd zaaprobował deficyt budżetu Unii na poziomie 51 mld euro, co jest niezgodne z traktatem lizbońskim, zaś eurodeputowani PO i PSL otrzymali instrukcje głosowania w Strasburgu za przedłożonym projektem. Znaleźli się w wyraźnej mniejszości, a nawet byli izolowani we własnej grupie politycznej, Europejskiej Partii Ludowej, w Parlamencie Europejskim, głosując zresztą razem z konserwatystami brytyjskimi, polskimi i czeskimi. Oby gratulacje ministra nie okazały się przedwczesne.
Nie umocniło to autorytetu Polski, ujawniło, jak znaczna jest rozbieżność między słowami a czynami. Liczymy jednak, że rząd utrzyma obiecane już społeczeństwu środki unijne, a zarazem wykaże się mądrą troską o Unię jako całość i jej zdolność pokonywania kryzysu. Pomijam w tym miejscu sprawę wykorzystania tych środków, które nie jest tak dobre, jak się przedstawia. Wspomnę tylko kwestię pieniędzy na koleje oraz wyśmiewane dopiero co przez „Der Spiegel” pewne inwestycje, na czele ze słynnymi już termami w Lidzbarku Warmińskim, gdzie wodę trzeba podgrzewać.
Ponieważ jest to drugie exposé szefa polskiej dyplomacji w tej kadencji Sejmu, a drugie małżeństwo to triumf nadziei nad doświadczeniem, jak mawiał klasyk, chciałoby się mieć nadzieję, iż rząd wyciągnie właściwe wnioski zarówno z dobrych, jak i złych doświadczeń swojej polityki zagranicznej. Wspomnę jedynie o negatywach sfery unijnej, o wciąż niepodpisanej przez Polskę Karcie Praw Podstawowych zapewniającej w swych 54 artykułach ochronę prawną obywatelom, o niechęci do zainicjowania publicznej debaty na temat plusów i minusów przystąpienia Polski do strefy euro i prezentacji odnośnej mapy dochodzenia do niej oraz o braku sygnalizowanej wcześniej polskiej wizji umacniania Wspólnoty. Niestety nie doczekaliśmy się jej, szczerze mówiąc, i dzisiaj.
Pani marszałek, inne, nawet ważne kwestie ze względu na brak czasu podczas wystąpienia klubowego muszę poruszyć w ogromnym skrócie.
Jeśli chodzi o politykę wschodnią, wciąż nie jest wykorzystany w pełni potencjał wzajemnych relacji. W stosunkach z Rosją ważny, pozytywny krok to rozwijający się mały ruch graniczny między mieszkańcami obwodu kaliningradzkiego z jednej strony a mieszkańcami dużej część Warmii i Mazur oraz Pomorza z drugiej. To dobrze, że wyraźnie wzrosła ostatnio wymiana handlowa, choć biznesmeni rosyjscy narzekają na ograniczone możliwości inwestowania nad Wisłą. Istnieje potrzeba wykorzystywania cennych doświadczeń procesu pojednania polsko-niemieckiego, a także wcześniej francusko-niemieckiego, szczególnie co do kwestii wymiany młodzieży. To właśnie w stosunku do studentów jak najszybciej powinny zostać zniesione wizy, a następnie dla przedstawicieli sfery nauki i kultury. Warto należycie przygotować się do Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji przypadającego na 2015 r. oraz do 70. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Należy zintensyfikować działalność Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz jego odpowiednika z drugiej strony. Równocześnie warto uświadomić sobie, że od kilku lat brakuje wizyt oficjalnych na najwyższym szczeblu, choć nale-