Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

23
36. posiedzenie Sejmu w dniu 20 marca 2013 r.
Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2013 r.

Poseł Łukasz Gibała

naprawdę pan minister chce nas przekonać co do tego, że zboża, krowy i brukselscy biurokraci są pięć razy bardziej ważni od konkurencyjnej gospodarki i od badań i zaawansowanych technologii? (Oklaski)
Ale powiem szczerze, że, summa summarum, nie dziwi mnie to stanowisko rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Albowiem cele, które wydaje się rząd realizować na płaszczyźnie polityki zagranicznej, są rzeczywiście spójne z celami, które realizuje w polityce wewnętrznej. Od października Ruch Palikota tydzień po tygodniu składa do Sejmu ustawy, które mają zmniejszyć biurokrację w Polsce i przyspieszyć wzrost gospodarczy, i rząd konsekwentnie te ustawy w pierwszym czytaniu odrzuca. Teraz jak widzę, jak rząd konsekwentnie te ustawy prowzrostowe w Polsce odrzuca w pierwszym czytaniu, a jednocześnie widzę, jak promuje antyrozwojowy budżet na poziomie Unii Europejskiej, to rzeczywiście jest tutaj duża spójność i konsekwencja. I to może robić pewne wrażenie, to przyznaję rządowi.
Chciałbym też zwrócić uwagę, że jeśli rząd dalej będzie prowadził taką politykę gospodarczą, to faktycznie może dojść do pogłębienia relacji między Polską a Wielką Brytanią, bo wkrótce może się okazać, że co drugi, góra co trzeci mieszkaniec Wielkiej Brytanii będzie faktycznie mówił po polsku. Przy tak rosnącym bezrobociu do tego w końcu państwo doprowadzicie. (Oklaski)
Kończąc temat budżetu Unii Europejskiej, powiem, że nie dziwi mnie, że rząd polski i MSZ nie potrafią skutecznie zabiegać o efektywne wydawanie środków unijnych, o bardziej efektywny budżet unijny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku NIK wytknął MSZ-owi, że nie potrafi efektywnie zarządzać własnymi funduszami. Mianowicie w raporcie pokontrolnym NIK wyraźnie stwierdził, że dochodzi do marnotrawstwa, jeśli chodzi o wydawanie środków MSZ-u, np. ponad 1,5 mln zł zostało wydanych na remont pałacyku Przezdzieckich, pomimo że wiadomo już było, że ten pałacyk za kilka miesięcy trafi do poprzednich właścicieli.
(Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: Ale jest nadal przez nas wynajmowany.)
Tak, pytanie tylko, jaki jest sens wydawać pieniądze na remont czegoś, co za kilka miesięcy ma trafić do poprzedniego właściciela. Trzeba było potem odstąpić od tej umowy na kwotę 840 tys. zł. Mam nadzieję, że pan minister wyciągnie konsekwencje.
Zresztą nie będę polemizował z raportem NIK-u. Jeśli pan minister chce, to proszę uprzejmie, ja tylko odczytam tezy. (Oklaski)
W tymże raporcie NIK-u też pojawiły się oskarżenia – być może pan minister udowodni, że są one nietrafione – o to, że MSZ przez ponad 3 lata przechowywał w magazynach nieużywany sprzęt komputerowy o wartości kilkuset tysięcy złotych, który z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień tracił na wartości. Stąd właśnie pytanie: Skoro MSZ nie potrafi efektywnie wykorzystywać własnych zasobów, to jak może walczyć o skuteczne wykorzystywanie zasobów Unii Europejskiej? (Oklaski)
(Głos z sali: Rezerwa sprzętowa.)
(Głos z sali: Do muzeum trzeba.)
Rezerwa sprzętowa, rozumiem, strategiczna rezerwa sprzętowa. (Wesołość na sali)
Przechodzę do kolejnego punktu, jakim jest przyjęcie przez Polskę waluty euro. Bardzo mnie cieszy deklaracja pana ministra, że rząd jest za tym, żeby Polska weszła do strefy euro, bo my, jako Ruch Palikota, uważamy, że powinno to nastąpić, i to jak najszybciej. Istnieją oczywiste argumenty gospodarcze za tym, że wejście do strefy euro jest niezbędne. Po pierwsze, zlikwiduje to ryzyko kursowe, jakim obarczeni są polscy przedsiębiorcy. Po drugie, zlikwiduje uciążliwe koszty transakcyjne, jakie ponosimy wszyscy, kiedy wyjeżdżamy za granicę. I wreszcie po trzecie, sprawi, że my, obywatele i przedsiębiorcy, będziemy mieli tańszy dostęp do kredytów, pożyczek. I wreszcie jest też ważny argument polityczny, który pan minister podniósł – polecam ten argument PIS-owi, który nie zdaje sobie z tego sprawy – mianowicie jeśli nie wejdziemy do strefy euro, to zostaniemy kompletnie zmarginalizowani, dlatego że na mocy paktu fiskalnego te kraje, które zostaną poza strefą euro, będą co prawda mogły brać udział w nieformalnych szczytach przywódców państw strefy euro, ale bez prawa głosu w niektórych ważnych kwestiach. A to na tych szczytach będą zapadały kluczowe decyzje dotyczące przyszłości polityki gospodarczej Unii Europejskiej. Dlatego musimy wejść do strefy euro, natomiast martwi mnie chwiejne stanowisko rządu w kwestii daty tego wejścia.
Przeczytam państwu kilka cytatów z wypowiedzi premiera Donalda Tuska w tej materii. Rok 2008, Donald Tusk: „Chcę sformułować precyzyjnie jeden z głównych celów naszych działań, czyli wstąpienie Polski do strefy euro. Dzisiaj możemy odpowiedzialnie powiedzieć, że naszym celem jest rok 2011”. W roku 2009 pan premier mówił: „Myślę, że 2015 r. jest realną datą”. Tymczasem 23 lutego tego roku pan premier Tusk i dzisiaj pan minister Sikorski mówią jedynie o tym, że powinniśmy wejść do strefy euro w pierwszym możliwym, bezpiecznym terminie. Otóż oczekiwałbym – poza tą ważną deklaracją, z której się cieszę – jednak konkretnego kalendarza wejścia Polski do strefy euro i przygotowań do tego, to po pierwsze. Po drugie, konsekwencji i determinacji w realizacji tego kalendarza. Po trzecie, tego, ażeby Polska wreszcie zaczęła spełniać kryteria konwergencji. Spełnienie tych kryteriów jest korzystne również z punktu widzenia zdrowia polskiej gospodarki, np. kryterium budżetowego.
Panie ministrze, apelowałbym do pana, żeby się pan w mniejszym stopniu martwił przyszłością i bezpieczeństwem strefy euro, a w większym stopniu tym, czy my te kryteria spełnimy. Zajmijmy się sobą i spróbujmy zrobić wszystko, ażebyśmy spełniali te