Przejdź do zawartości

Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ba, a ciągle je zmienia. Potém co mi ze starostwa, kiedy hetmana szlachta rozsieka. Jak do drugiego związku przyjdzie przeciw nam, nie wywiniemy się z tego, jak z tarnogrodzkiego.
Serwuś, namyśliwszy się, ośmielił przebąknąć:
— Pan feldmarszałek ufa w ten skrypt i komendę, którą mu panowie hetmanowie dali, i tego się trzyma.
Pociejowa się jak Kozak zerwała.
— To ten bałwan stary Sieniawski, bez wiedzy żony, dał się wziąć Niemcowi, a mojego ciemięgę starego za sobą pociągnął. Ale ja i pani hetmanowa Sieniawska pokoju nie damy, dopóki nam tego głupiego skryptu nie powrócą. Sieniawski sam nic nie znaczy, ja mojego mam w ręku. (To mówiąc, pięść ścisnęła i rozśmiała się sama cynicznie.) Dobrze mu zmyłam głowę, a nie dam tchnąć, póki skryptu nie cofną i wojsko cudzoziemskiego autoramentu pod naszę komendę nie wróci. Hetmanowie teraz malowani, ale ja malowaną hetmanową być nie chcę. To moje ostatnie słowo. W Łęczny, gdyśmy Antonowicza ubłagały, żeby nas nie rabował i nie zabijał, na krucyfiksie poprzysięgłam, że mężowi z Sasami trzymać nie dam. I nie dam! nie będzie z tego nic!
To mówiąc, wywijała rękami obiema naprzeciw Serwacego i niegrzecznym skończyła ruchem. Była strasznie podrażniona.
Całe to znalezienie się, wielce drapieżne, pani hetmanowéj litewskiéj wydało się Serwacemu czém było, to jest monstrualném. Nie znał Pociejowéj, choć sławną była z podobnych wykrzyków, i gdy się uniosła, słów nie dobiérała, gotową będąc nawet ręką je popiérać. Cytowano