Przejdź do zawartości

Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kanclerza litewskiego Radziwiłła, i wpadł z Sapieżyńskiego deszczu pod Radziwiłłowską rynnę.
Żona ta druga miała wszystkie fantazye i całą dumę krwi Radziwiłłów właściwą i obchodziła się ze starszym od siebie mężem, jak z ostatnim pachołkiem. Pożycie stało się prawdziwém męczeństwem, piekłem domowém, które Fleming znosił z niesłychaną, anielską cierpliwością. Oddają mu tę sprawiedliwość, że mężem był najprzykładniejszym. Wprawdzie szeptano o jakichś niedoszłych amorach i wielkiéj miłości dla pani Schmeltau, ale to wygląda na złośliwą plotkę.
Na dworze Augusta II owe kochania i stosunki miłosne były chlebem powszednim, mówiono o nich głośno, chlubiono się niemi. Król zakładał się z Friezenem, zakochany w jakiéjś pani, o któréj siostry serce starał się Friezen, kto prędzéj do mety dobieży — i Friesen zwyciężył. Nie czyniono z tego tajemnic, jednakże o żadnym podobnym związku feldmarszałka z którąkolwiek z pięknych pań drezdeńskich, mowy niéma nigdzie.
Nie było na to czasu; Fleming był niesłychanie obarczony. Jak sam mówił, rządy Polski i Saksonii spoczywały na jego barkach, a króla odstąpić na długo, znaczyło to narazić się na utratę łask jego. Trzeba było stać przy nim, pilnować i dzielić wszystkie zabawy i fantazye. Kancelarya Fleminga, w któréj dzień i noc pracowano, do któréj on cochwila zaglądał, była doskonalą szkołą dla młodzieży.
Należy i to do rysów charakterystycznych człowieka, że był fatalistą i że raz w bieg puściwszy sprawę, zdawał ją często na losy, chociaż w środkach, gdy szło o dopięcie celu narazie, szybko — nie przebiérał.