zarazem wielki spekulant na dobra, wielki przedsiębierca ogromnych gmachów, które budował i królowi odprzedawał, człowiek lubiący przepych, a umiejący robić piéniądze. Przez siostrę swą stryjeczną, Przebendowską, wielce mu ulubioną, feldmarszałek miał już stosunki ścisłe z Polską i podwoiły je dwa małżeństwa, złożone przez siostrę, a oba niefortunne. Piérwszą żoną jego była Sapieżanka z domu, Franciszka wdowa po Radziwille. Z tą pożycie tak się nie wiodło, iż nakoniec rozwieść się musieli. Mówiliśmy już, jaką rolę naówczas grały kobiéty w Dreznie. Pomiędzy innemi kręciła się tam naówczas jedna z najsłodszych i najzłośliwszych swojego czasu istot, awanturniczka, rodzona siostra księżny cieszyńskiéj, pani Glazenappowa. Była to klęska i nasłanie, intrygantka, zalotnica, plotkarka, wszędobylska. Prawdziwą miała rozkosz, sama z nikim długo nie mogąc wyżyć (jak z Schulenburgiem), różnić między sobą wszystkich, donosić, oskarżać, jątrzyć. Już i tak niedobre stosunki Fleminga z jego piérwszą żoną ta nieszczęśliwa Glazenappowa doprowadziła do zajścia, które rozwód spowodowało. Rozgniéwany naówczas Fleming, nietylko jéj dom swój wypowiedział nazawsze, ale służbie swojéj precz ją za drzwi kazał wyrzucić. Było to nieco po żołniérsku, ale Glasenappową znano nadto, aby się kto ujął za nią.
Można sobie wystawić, jak późniéj usiłowała się pomścić na nim i jak przeciw niemu intrygować musiała.
Po rozwodzie z piérwszą żoną, feldmarszałek ożenił się, niestety, powtórnie, zawsze szukając koligacyj i imienia, z księżniczką Teklą, córką
Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/31
Wygląd
Ta strona została skorygowana.