Strona:Sielanki i inne wiersze polskie.djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pomożcie mi krzywdy mej mścić się możne czary,
Pomożcie! niechaj moj żal nie będzie bez kary.

Spluń trzykroć, a przeklinaj: jako ślina pada
Na ziemię, niech na jej twarz krosta tak wysiada[1],

Niech ją wrzody oblęgą, niech z siebie robaki
105

Zbiera, a w gnojach lega z lichemi żebraki.
Zaidzwoniło mi w uchu. Dosyć, możne czary:
Zdrajczyna pewnie moja nie będzie bez kary.

Podźmy, gościa[2] witajmy; pilno mu znać było

O jednym bocie przybiegł; acz mi nań nie miło,
110

Ale mi go żal przedsię. Gdy mi się tu zstawił,
Radam mu z serca, choć mi barzo go zakrwawił.



Sielanka szesnasta.
Orpheus.
Menalkas i Licydas.


MENALKAS.

Nie zawżdy, o Licyda, nie zawżdy do gałek[3]!
Pod czas też nie zawadzi sprobować piszczałek.
Piszczałka pasterzowi zawsze przyzwoita;
Ale kto się za młodu leda czego chwyta,

I na starość nie bywa jedno ledajakim;
5

I my się tego strzeżmy sposobem wszelakim.
Ociec moj tak powiadał: Od gałek do birek,
Od bierek[4] do pisanych[5]; a z małych kostyrek[6],

  1. wysiadać (o kroście) — wysypać się
  2. goście.
  3. Gałki — rodzaj gry. zap. polegającej na tem, że wyrzucano w górę gałki i starano się je, gdy spadały, utrzymać na wierzchniej stronie ręki
  4. bierki, birki — gra: patyczki okrągłe, przecięte wzdłuż po połowie; wyrzucone w górę padały na ziemię obrócone to stroną kory, to drzewa białego
  5. pisana — karta do gry
  6. kostyr(k)a — kostera, gracz