Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wzdłuż całego pasma Tatrów, na równoległéj prawie od nich linji i w niewielkiéj odległości: tworzą one jakby łańcuch szyldwachów przed górami. Skały te są wapienne i znacznéj wysokości. Staszyc o ile sobie przypominam, w swoim dziele o Ziemiorodztwie Karpatów, zastanawia się nad niemi; niepamiętam jakie daje zdanie.
Reszta płaszczyzny z téj strony Nowegotargu, oprócz kilku sosnowych lub świerkowych borków, przedstawia pola nagie, częścią w rolach uprawnych, a częścią w odłogach jałowych, w bagnach, torfowiskach, zgoła przypomina nadmorskie płaszczyzny zwane u francuzów landes, z jednym dodatkiem mnóstwa kamieni na całéj powierzchni, tu przysłonionych nikłą murawą, ówdzie bez żadnéj osłony coby łagodziła widok téj dzikości.
Całkiem inny kraj na północ wsi, w jéj stronie górnéj. Rolnik wprawdzie znajdzie tam jeszcze mniéj jak na dolinie pola dla swojéj pracy, ale życie roślinne samorodne jest bez porównania pełniejsze, silniejsze, wyższe: wszystko tam jest pastwiskiem lub lasem. Niektóre polany, zwłaszcza w położeniach niższych, i w sąsiedztwie wód, nie ustępują najładniejszym łąkom; taka bujność trawy i obfitość kwiatów. Co do lasów tutejszych, to tylko góry Karpackie mogą podobne wypielęgnować; nieustępują one niezawodnie ani naszym borom poleskim ani nawet dziewiczym puszczom Amerykańskim, jak je nam opisują: trzeba