kościach góry przepaść, tak bezdenną i wielką, jaka od najdawniejszych czasów istniała. Gdy król Salomon świątynię wznosił, nie kazał przepaści tej zasypywać; ani pozwolił, by most przez nią przerzucić, ani też nie dał ogrodzić zawrotnej otchłani. Miast tego połączyła oba brzegi głownia stalowa, na kilka łokci długa, lśniąca, ostra i ostrzem ku górze zwrócona. Przeszła nieskończona mnogość lat i zmian przeróżnych, a głownia wciąż jeszcze wisiała nad przepaścią. Ale teraz rdza pokryła ja prawie zupełnie, końce jej straciły dawne pewne umocowanie, kołysała się też i drżała, gdy ktoś cięższym krokiem przez podwórzec przechodził.
Gdy matka prowadziła chłopca bocznem przejściem obok przepaści, ten zapytał:
— I cóż to jest za most?
— Przerzucił go król Salomon — odpowiedziała matka — my zaś nazywamy go Mostem do Raju. Jeśli bowiem zdołasz przejść nad otchłanią po owym drżącym moście, którego ostrze cieńsze
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/159
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 155 —