Przejdź do zawartości

Strona:Rus Jarema Kusztelan - Ks. Patron Augustyn Szamarzewski.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dające potrzebom poszczególnych Spółek. Niezmordowany jest zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o wykazanie, jak szkodliwą i niezgodną z duchem ustawodawstwa spółkowego jest dążność do podwyższenia procentów tak od pożyczek z jednej strony, a od udziałów z drugiej. Zwłaszcza karci surowo niecną gonitwę za wysokiemi dywidendami i w tych usiłowaniach reformacyjnych idzie tak daleko, że, aczkolwiek szczery wyznawca demokratycznego ustroju spółkowego, woli raczej ograniczyć Walne Zebrania i przyznawać im tylko prawa zatwierdzania już ustanowionej dywidendy, aniżeli narazić na szwank Spółkę, a na wyzysk członków pożyczających. Ponad wszelkie inne żądania jest dla niego wyższy interes „ubogich“, jak mawiał, i dlatego zawsze i wszędzie, przy wszystkich pomysłach i dążnościach reformacyjnych, broni ich przed takimi zakusami „bogatych.“ „A jeżeli zważymy“, pyta, wyliczając szczegółowo wszystkie koszta, jakie płaci członek pożyczający, „że Spółki nasze przedewszystkiem dźwignęły się na podniesienie ubogiej klasy z niedoli, czemuż z korzyścią widoczną dla bogatego nakładać niezwykłe haracze na ubogiego?“ W interesie tych ubogich przemawia mianowicie za zaprowadzeniem ścisłej kontroli, której potrzebę podkreśla dobitnie przy każdej sposobności.
Na kontroli zbywało wówczas w Spółkach prawie zawsze, bądź to ze względu na „rządy absolutne“, które wytwarzały się często w Zarządach, bądź też dlatego, że Rada Nadzorcza, wygodna, nieraz przychodząca tylko „na drzemkę“, nieporadna, nie wglądała wcale w książki kasowe. Takie stosunki potępia Szamarzewski z całą bezwzględnością i rad przytacza ku przestrodze Spółek wypadki, z jakimi się spotkał na swych rewizjach i wizytacjach. „Niesłychany jest wypadek“ — powiada — „gdy kasjer despotycznie szafując kasą, pod nosem Rady Nadzorczej lub jej prezesa, zatrzaskuje książ-