Przejdź do zawartości

Strona:Rus Jarema Kusztelan - Ks. Patron Augustyn Szamarzewski.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Taka praca spółkowa, coraz to szersze koła zataczająca, roznosi imię Szamarzewskiego, jako nader ruchliwego i szczęśliwego spółkowca, po całym kraju, nietylko w Poznańskiem, ale niemniej w Prusach Zachodnich. Spółki, które po powstaniu tworzą się u nas wszędzie coraz liczniej, nietylko okoliczne, ale nawet i najdalsze, proszą znanego założyciela Spółek do siebie, celem zapoznania się z jego ideami, pouczenia się i poinformowania w sprawach spółkowych. Tak więc, jak ongi za czasów powstania, staje się Szamarzewski „homo publicus“, jak się sam nazywał, dbając teraz o rozszerzenie idei spółkowej, po której spodziewał się odrodzenia dla społeczeństwa, tak pod względem gospodarczym jak i społecznym.

HABEMUS PATRONUM!

Podczas takich sukcesów Szamarzewskiego w Środzie i okolicy, w Związku Spółek zarobkowych i gospodarczych działo się niedobrze. Były Spółki, był Związek z Komitetem, Patronatem i Sejmikami, a więc całkiem wykończona organizacja, ale, niestety, nie funkcjonująca należycie.
Społeczeństwo, nękane lichwą, rwało się wszędzie do zakładania Spółek, nie mając ani wiadomości prawnych, ani rutyny, ani nawet wzorów do prowadzenia interesów spółkowych. Książkowość bynajmniej nie była ustalona… prowadzono książki, jak kto umiał. Bilansów należycie nie ustawiano, dywidendę uchwalano i udzielano jej niekiedy na mocy domysłów raczej, a nie ścisłego rachunku. Rady Nadzorcze obowiązków nie pełniące, Zarządy, nieraz światłe, ale kierujące się „samolubstwem“, niekiedy znowu tak ciemne, że pisać nie umiały, członkowie, zadania spółkowego nieświadomi, o funduszu