Przejdź do zawartości

Strona:Rus Jarema Kusztelan - Ks. Patron Augustyn Szamarzewski.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i członek Komitetu, gdy mówi: „Chwała Bogu i dzięki ks. Szamarzewskiemu za to, że może dotąd, i gotów jest cały swój czas i wszystkie swoje zasoby poświęcić sprawie Spółek“… A na innem miejscu, choć przedewszystkiem staje w obronie związkowej, tak przemawia: „Prawda, że wszystko to stało się po większej części i dzięki pracy i gorliwości Patrona“, przez to jednakże nie zmniejsza się zasługa Związku, boć Patron jest członkiem jego i zresztą cała organiczna praca skupia się w Związku, tam każda rzecz i sprawa jest roztrząsana i tam też każda sankcjonowana. Użyteczność więc Związku jest widoczna“… Ale na takie zdanie niefortunnego obrońcy organizacji Związku, znalazła się wnet odpowiedź, że mimo to organizacja związkowa jest „do niczego“, bo „Komitet nic robić nie może, a to, co się robi, dzieje się prywatnem poświęceniem ks. Szamarzewskiego, który i bez Związku i tytułu Patrona zakładał i organizował Spółki“… Pytano więc: „czy to jest rzeczą normalną i godziwą, ażeby prywatnem poświęceniem ks. Szamarzewskiego, ofiarą jednej osoby organizowały się i zakładały wszystkie Spółki?“
W rzeczy samej sytuacja taka, choć dzięki osobistym zabiegom Szamarzewskiego sprawę Spółek popchnęła widocznie naprzód, nie mogła być ani normalną, ani trwałą. Nie była normalną, bo według pisanych Ustaw, Patron miał być podporządkowany władzy Komitetu, a siłą rzeczywistą swego działania i powodzenia uniezależnił się nietylko pod względem materjalnym i moralnym, ale wysunął się na pierwsze i naczelne miejsce w organizacji. Nie mogła być trwałą, bo sprzeczność między słowem a rzeczywistością wywołała ścierania w łonie Komitetu, które, choć nie tamowały zrazu działalności patronackiej, wszakże nie prowadziły do wyjaśnienia sytuacji, sprowadzając coraz większy zamęt w pojęciach i dążnościach.