Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/367

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dostał go w przeciągu trzech i pół minut, a w siedemnaście dni później znajdował się już znowu w objęciach swego Rutton Singha — z okropnie zachlastaną opinją — i z rozkazem oddania komendy itd. Cathcartowi Mac Monnie.
— Uważajcie! — odezwał się Dick IV — Pułkownik Departamentu Politycznego na czele trzydziestu Sikhów na wierzchołki góry. Uważajcie, dzieci!
— Naturalnie Cathcart, nie w ciemię bity, mimo że istotnie służy w Departamencie Politycznym, pozwolił Stalky’emu przez następnych sześć miesięcy polować w promieniu piętnastu mil dokoła fortu Everett. Wiedziałem dobrze, że oni, Rutton Singh, a także jeniec Stalkyego — to była jedna ręka. Potem, zdaje mi się, Stalky poprostu wrócił do swego pułku. Od tego czasu go już nie widziałem.
— Ale za to ja go widziałem! — rzekł M’Turk, prostując się z dumą.
Jak jeden człowiek zwróciliśmy się wszyscy ku niemu.
— Było to z nastaniem tegorocznych upałów. Byłem w obozie niedaleko Dżallandra i pewnego dnia natknąłem się na Stalky’ego w jakiejś wsi sikhańskiej. Siedział na jedynem krześle urzędowem, z tuzinem dzieci na kolanach i z girlandą kwiatów na szyi; jakiś stary, bezzębny babsztyl klepał go po ramieniu, a co najmniej połowa ludności składała