rozszerzone dla członków Towarzystwa Nauk Przyrodniczych.[1] Pod warunkiem, że nie będą wchodzili do domów, mogli się w rzeczywistości wałęsać, gdzie im się podobało; za ich przyzwoite zachowanie się ręczył Mr. Hartopp.
Beetle zrozumiał to, jak tylko M’Turk zaczął go kopać.
— Jestem skończonym osłem, Stalky! — wołał, zasłaniając atakowaną część ciała — Pax, Turkey, jestem osłem!
— Nie zważaj na niego, Turkey. Czy wasz wuj Stalky nie jest Wielkim Człowiekiem?
— Jest! Jest! — zgadzał się Beetle.
— Ale swoją drogą polowanie na pluskwy to plugawe zajęcie — zauważył M’Turk — W jaki sposób się do tego zabrać?
— W ten sposób! — rzekł Stalky, sięgając do stojących za nim szafek mikrusów — Mikrusy zawsze warjują za historją naturalną. Tu masz puszkę na rośliny małego Braybrooke’a.
To mówiąc, wyrzucił za okno mnóstwo zrośniętych z sobą, gnijących roślin i rozluźnił rzemień.
— Zdaje mi się, że to może człowiekowi nadać zupełnie zawodowy wygląd. A tu geologiczny młotek Clay’a młodszego. To może wziąć Beetle. Turkey, ty pewnie rwiesz się do jakiejś siatki na motyle.
- ↑ Uczniom liceum angielskiego wolno wychodzić samym, pod warunkiem, że nie przekroczą granic, wyznaczonych przez rektora.