Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dami Kinga. Mr. King przemawiał niestrudzenie do swych pupilów stylem szlachetnym i niejasnym, każąc o duchu szkół publicznych i tradycjach starych kolegjów, albowiem lubił zawsze korzystać ze sposobności. Udało mu się też w dwustu pięćdziesięciu młodych duszach rozbudzić żywiołową nienawiść do wszystkich innych zakładów naukowych, poza tem jednak rezultaty osiągnięte przezeń były nikłe — tak nikłe, iż kiedy w dwa dni po powrocie rektora Mr. King zastał na korytarzu Stalky’ego i Sp., wciąż jeszcze nie opuszczających mieszkania, ale w jak najlepszych humorach i grających w kule, oświadczył im, że go to nic a nic nie dziwi, przeciwnie raczej po chłopcach ich moralności można się tego było spodziewać.
— Kiedy bo, prosz pampsora, w kule grać wolno, to bardzo zajmująca gra! — zawołał Beetle z kolanami białemi od kredy i kurzu.
Natychmiast dostał dwieście wierszy za arogancję i rozkaz udania się do najbliższego prefekta, który miał jego sprawę osądzić i ukarać go.
Oto co się stało w pokoju Flinta, zaś Flint był kierownikiem gier i sportu.
— Słuchaj, Flint! King przysłał mnie do ciebie za to, że grałem na korytarzu w bile, wołając „łapcie kulę!“
— Cóż mnie to może obchodzić? — odpowiedział prefekt.