Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o krokach i środkach, o tonie i lojalności w domu i wobec domu i zażądał od nich, aby się z odpowiednim taktem wzięli do rzeczy.
Wobec tego prefekci zwrócili się do Beetle’a z pytaniem, czy on nie działał w porozumieniu z jaką inną osobą. Beetle pośpieszył natychmiast do swego dyrektora, prosząc o wyjaśnienie, jakiem prawem Harrison i Craye rozpoczynają znowu śledztwo w sprawie między nim a dyrektorem jego domu już załatwionej. Nikt lepiej od Beetle’a nie udawał obrażonej niewinności.
A wtedy Proutowi przyszło na myśl, że może przecie był niesprawiedliwy wobec winowajcy, który nie próbował ani wypierać się ani ukryć swej winy. Wezwawszy Harrisona i Craye’a, wytknął im bardzo łagodnie ton, jakiego użyli wobec żałującego grzesznika, tak, że prefekci wrócili do swej pracowni zrozpaczeni. A potem na łeb na szyję rzucili się w otchłań śledztwa, które rozciągnęli na cały dom, doprowadzając mikrusów do histerycznego płaczu i odgrzebując w rezultacie, z niesłychaną pompą i paradą, przeważający wśród małych chłopców naturalny i nieunikniony system małych pożyczek.
— Widzisz, Harrison, Thornton młodszy pożyczył mi zeszłej soboty szóstkę, bo miałem zapłacić karę za rozbicie szyby i ja tę szóstkę przejadłem u Keyte’a. Nie wiedziałem, że to nie wolno. A Wray starszy pożyczył dwie szóstki ode mnie, kiedy mi wuj