razę, głód i rozpacz między narodem. Dlatego jego naród obrócił się przeciw nam Żydom, bo my jesteśmy psami dla wszystkich narodów. Dlaczego nie? Wkońcu baronowie i lud mieli już dość tego króla i razem powstali przeciw tyranowi. Baronowie nie lubili ludu, ale wiedzieli, że jeżeli król osłabi i wyniszczy lud prosty, to potem tak samo wyniszczy baronów. Więc połączyli się z sobą, tak jak połączyłby się pies z kotem, żeby zabić paskudnego węża. Ja prowadziłem rachunki u Eljasza i przyglądałem się temu wszystkiemu, bo pamiętałem proroctwo.
— Pewnego dnia w Bury zebrała się wielka kupa baronów (z których większość pożyczała od nas pieniędzy). Po długiem gadaniu i tysiącznych ceregielach zrobili długą kartę nowych praw, którą chcieliby wymusić na królu. Jeżeliby im przysiągł, że będzie trzymać się tych praw, oni mieli pozostawić mu trochę pieniędzy. W ten sposób bożyszcze króla, mamona, miało ulec zniszczeniu. Baronowie pokazali nam kartę z owemi prawami. Dlaczego nie? Przecie myśmy im pożyczali pieniędzy! Myśmy wszystko wiedzieli, co oni tam radzili... nic się nie schowało przed nami, biednymi Żydami, trzęsącymi się ze strachu za drzwiami naszych domów w Bury.
Tu nagle wyrzucił przed siebie obie ręce.
— Myśmy o to nie dbali, żeby nam zapłacono wszystko pieniędzmi... Myśmy chcieli władzy... władzy... władzy! Chcieliśmy mieć władzę i móc
Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/337
Wygląd
Ta strona została skorygowana.