Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ale wszystkie moje włóczęgi nauczyły mnie jednej rzeczy, a mianowicie, że król bez pieniędzy jest jak włócznia bez ostrza: taki król nie może zrobić wielkiej szkody... Więc odezwałem się do Eljasza z Bury, wielkiego męża w naszym narodzie: „Dlaczego nasi Żydzi pożyczają jeszcze pieniądze tym królom, którzy nas uciskają?“ A na to mi odpowiedział Eljasz: „Bo jeżeli im odmówimy, oni podburzą przeciw nam swój lud, a lud bywa o dziesięć procent okrutniejszy niż królowie. Jeżeli mi nie chcesz wierzyć, chodź ze mną do Anglji i zamieszkaj, tak jak ja, w Bury.“
— Poprzez światło świecy dostrzegłem twarz mej matki i rzekłem: „Pójdę z tobą do Bury. Może tam właśnie będzie moje królestwo.“
— Pożeglowałem więc z Eljaszem do Bury, do ciemnej i okrutnej Anglji, gdzie niema wcale ludzi uczonych. Jakże człowiek może być mądry, jeżeli nienawidzi? W Bury prowadziłem rachunki Eljaszowi i widziałem, jak tracono Żydów pod wieżą. Jedynie na Eljasza nikt nie podnosił ręki. On pożyczał pieniędzy królowi i cieszył się łaską królewską. Póki królowi starczy złota, można być pewnym życia. A ten król — właśnie, Jan mu było na imię... uciskał swoich poddanych, bo mu nie chcieli dawać pieniędzy. Jego kraj ma dobrą ziemię, więc gdyby król zechciał tylko trochę zostawić go w spokoju, zbierałby z niego plony tak często, jak często chrześcijanin strzyże brodę. Ale on nawet tyle nie wiedział w swem zaślepieniu, bo Bóg pozbawił go zupełnie rozumu i rozszerzył za-