Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jechał natychmiast, jak pies przybywa na skinienie swego pana. Gdy przybliżył się na sto kroków do wybrzeża, on odgarnął wtył włosy i rzucił się w morze. Wciągnięto go na pokład i statek oddalił się. Wiedziałem, że pomiędzy wszystkiemi narodami jest wielu wyznawców Mithrasa, przeto nie myślałem już więcej o tem zdarzeniu.
— W miesiąc później, gdym znajdował się koło świątyni Pana, mości Faunie, obaczyłem Alla, nadjeżdżającego z końmi, i otrzymałem od niego wielki złoty naszyjnik, wysadzany koralami. Zrazu myślałem, że to łapówka od jakiegoś kupca z miasta, przeznaczona dla starego Rutiljanusa. „O nie!“ zaprzeczył Allo temu przypuszczeniu; „to podarek od Amala, Skrzydlatego Kołpaka, którego wyratowałeś pod Segedunum. Mówi o tobie, że jesteś prawdziwym mężczyzną.“
— „I on też jest dzielnym mężczyzną. Powiedz mu, iż będę nosił ten podarek“ — odpowiedziałem.
— „E, Amal jest jeszcze młody i nierozważny, ale my możemy pogadać jak ludzie rozsądni. Otóż wasz cesarz dokonywa tak wielkich czynów w Galji, że Skrzydlate Kołpaki zapragnęły zostać jego przyjaciółmi, a raczej przyjaciółmi sług jego. Mniemają, że ty i Pertinax możecie prowadzić ich do zwycięstw.“ Tu Allo spojrzał na mnie zukosa, jak kruk jednooki.
— „Wszak mówiłeś, Allo“, odparłem, „że jesteś ziarnem pomiędzy dwoma kamieniami młyńskie-