Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakże świetną bronią jest pióro! Muszę nauczyć się jego użytku!“
— „Otóż on prosi, by Fulkon przeniósł go z obecnego stanowiska na ową godność kościelną, którą mu był przyobiecał. Żeby zaś Fulko nie zapomniał, co to za godność, pod ową prośbą umieszczono podpis: „Przyszły zakrystjan klasztoru Battle.“
— De Aquila zagwizdał pod nosem i rzekł: „Człowiek, który knuje spisek przeciwko jednemu panu, może spiskować i przeciw drugiemu. Gdy utracę moje posiadłości, Fulko rychło zetnie głowę memu durnemu Gilbertowi. Swoją drogą przydałby się nowy zakrystjan w klasztorze battleńskim. Doniesiono mi, że opat Henryk nie umie tam gospodarzyć.“
— „Niechno jeszcze opat zaczeka“, odrzekł Hugon. „Zważmy, że głowy nasze i nasza własność znalazły się w niebezpieczeństwie. Ten pergamin zawiera jedynie część wtórą całej opowieści. Pierwsza część powędrowała już do Fulkona, a odeń do króla, który uważać nas będzie za zdrajców.“
— „Niemasz wątpienia“, przyznał De Aquila. „Pierwszą część zabrał wysłannik Fulkona, poczęstowany w on wieczór jadłem przez Gilberta. Nasz król tak jest osaczony przez brata i swych baronów (niezupełnie zresztą z swej winy), iż stał się podobien szalonemu w swej podejrzliwości. Fulko jest jego zausznikiem i wlewa mu w ucho truciznę. Ninie król oddaje mu w darze moje