Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 02.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Raz na cztery lata głosuje na prezydenta. W wolnych chwilach wybiera sobie sędziów, ludzi, którzy mają mu wymierzać sprawiedliwość. Cała ta masa wyborców dzieli się na dwa obozy: republikanów i demokratów. Każdy z tych obozów jest zdania, że obóz przeciwny doprowadzi świat (to jest Amerykę) do zagłady.
Ponieważ zaś każdy ma głos i może głosować, na co chce, wynika z tego, że są tam mądrzy ludzie, znający się na sztuce kupowania głosów i odprzedawania ich tym, którzy ich gwałtownie potrzebują. Amerykanin, zajęty interesami, niema czasu bawić się głosowaniem, ale zato ci, którzy nic nie robią, mają czas na wszystko i są zawsze pod ręką, gdzieś w pobliżu, na ulicy. Noszą miano „chłopców“ i tworzą osobliwszą klasę ludzi. Wszyscy „chłopcy“ są młodzi, niedoświadczeni w wojnie, niezręczni do pracy, nie zabili nigdy nikogo, nie kradli bydła, nie kopali studzien. Mówiąc bez ogródek, są to włóczęgi, gotowe stanąć po stronie każdego za kieliszek wódki. Czekają, są pod ręką, a w tem leży cała tajemnica i chluba amerykańskiej polityki. Mądrzy zaś ludzie są ci, którzy potrafią utrzymać w rygorze całą tę zgraję, gotową głosować za wszystkiem i za każdym. Nie każdy szynkarz to potrafi. Potrzeba do tego mieć doskonałą znajomość miejscowych ludzi, takt, pojednawczość i nieskończony zapas anegdotek dla zabawienia i przetrzymania tłumu noc po nocy, do zamienienia szynkowni w resursę. Irlandczycy specyalnie celują w prowadzeniu takich szynkownianych parlamentów. Przyjmuje się wyborców poczęstunkiem i trochą pieniędzy — poczem głosują. Ten, kto zdobę-