Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 02.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

już w całej Ameryce. Szwedzi temu wierzą. Ale ja wiem, że tak nie jest.
— Ale dostaliście ziemię?
— Dostaliśmy, mamy grunt i nie będziemy naturalnie nic mówili przeciwko wielożeństwu — ojciec, ani matka, ani ja...
Byłbym chętnie porozmawiał z nią dłużej, ale weszła do banku syońskiego, a mnie porwał jakiś człowiek dowodząc, że moim obowiązkiem jest obejrzeć piękne widoki Słonego Jeziora. Zaliczała się do nich jajowatego kształtu świątynia. Ul, i domy Brighama Younga, grobowiec tego wielkiego oszusta, z dostosowanemi do niego grobowcami jego żon, spoczywających snem wiecznym wokoło niego, i parę jeszcze osobliwości w tym samym rodzaju. Domy, w których Brigham pakował swoje żony, są ordynarne. Świątynia jest wielkiem oszukaństwem z gontowym dachem, a reszta budowli przypomina obory. Mormoni posiadali zawsze własne papiery, służące do wewnętrznego handlu, ale młodzież przekłada nad nie pogańskie złoto. Przewodnik, oprowadzający po mieście, zatrzymuje się co trzeci dom i mówi:
— Tu Starszy taki a taki trzymał Amelię Bathershins, piątą swoją żonę — nie! trzecią. Amelia wzięta była po Kezii, ale Kezia była zawsze ulubienicą Starszego; i musiał on trzymać Amelię w oddaleniu, obawiając się, aby nie oszpeciła Kezii i t. d.
Muzułmanie mają słuszność. Od chwili, gdy domowe szczegóły małżeństwa wychodzą na jaw — instytucya sama jest blizka upadku.
Uwolniłem się od przewodnika po wysłuchaniu