Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A jednakże — ośmieliłem się zrobić uwagę — jednakże ogólne jest mniemanie, że każdą wojenną wyprawę przed wylądowaniem powstrzymałaby nasza flota. A forty, jak sądzę, mają za zadanie przeciąć drogę, rozproszyć i rozbić każdy statek wojenny, zabłąkany w tę stronę w nieprzyjaznych zamiarach.
— Jeżeli przyjmiemy to za zasadę — powiedział jenerał — to i owe statki powinny zostać powstrzymane przez naszą flotę. Wszystko to niema sensu. Gdyby jakiekolwiek państwo wysadziło tu na ląd swoich żołnierzy, potrzebaby nam także wojska do wyrzucenia ich ztąd — ale nie daj Boże, ażeby do tego doszło!
— A pan? Naznaczono pana tu na pięć lat, nieprawdaż?
— O, nie! Za półtora roku już mnie tu nie będzie. Mam inne widoki przed sobą — odparł bez wahania jenerał.
I to właśnie jest najgorsze. Oto jest dzielny oficer, przysłany do urządzenia fortyfikacyi, ale on jedno oko zwraca na Hong-Kong, a drugiem, prawem, spogląda w stronę Anglii. Obawiałby się zabawić zbyt długo zdala od domu, ażeby nie stracić sposobności awansu... Toż samo dzieje się u nas, w Indyach; niema nadziei, żeby się udało zebrać legion takich, którzyby zechcieli poświęcić się służbie na koloniach, ludzi, którzyby zgodzili się pracować w jednem miejscu całe życie i nie oglądać się na nic innego. Ale zobaczycie, że Hong-Kong z pięciu milionami tonn węgla, z pięciomilowym portem pełnym statków, do-